Od wiosny do jesieni, od zimy do lata, miesiąc w miesiąc, dzień po dniu drażnią nas i wyprowadzają z równowagi psychicznej, niezmordowane, nieustannie ryjące krety. Można z nimi walczyć na różne sposoby, a one ryją, ryją, ryją… Zawodzą wszystkie środki i zabiegi. Nie pomagają butelki z obtrąconymi denkami wbite szyjkami w ziemię, żadne wiatraczki, wibrujące pod ziemią odstraszacze na baterie, plastikowe butelki nadziewane na pręty i wtykane w zagony, żadne trutki, preparaty, nawet gazy trujące. Ludzie próbują sztuczek i forteli. Zaczajają się na krety z łopatami i szpadlami, by je wyrzucić na powierzchnię w momencie usypywania kopczyków, do podziemnych korytarzy wkładają pojemniki z piwem tak skonstruowane, by przy próbie picia ulubionego napoju, kret się utopił. I nic. Kret wypija piwo bez problemu i ryje dalej. I co ma robić działkowiec? - Niech też wypije piwo, może złość przejdzie?
|