Zanim nadejdzie prawdziwa zima, część naszych ptaków odlatuje w południowe cieplejsze strony, z północy natomiast zlatują do nas ptaki, którym podobno cieplej nad Wisłą niż nad norweskimi fiordami i z tego powodu - podobno - gremialnie przyfruwają do nas jemiołuszki, sowy, jery itp. Wśród znawców ptactwa, ich zachowań i odruchów panuje jednak pewna niezgodność poglądów. Niektórzy twierdzą, iż głównym powodem przylotów i odlotów ptaków w okresie zimowym nie są dokuczliwe chłody, lecz sytuacja na „ptasim rynku żywnościowym”. Niektórym naszym ptakom łatwiej zimą zapewnić sobie pokarm gdzieś dalej na południe od Polski, a tym z północy w naszym kraju, bowiem wobec Szwecji czy Norwegii Polska leży na południu. Dowodem na to może być fakt, że w roku 2006 w połowie grudnia nie było ani śniegu, ani mrozu, nocą temperatury dochodziły do 10°C, a z północy ptaki nad nasze pola i lasy zleciały gremialnie.
|