W naszym kalendarzu fenologicznym nastała właśnie pora kwitnienia przylaszczki, leszczyny i poczciwej, pospolitej wierzby iwy. Mamy zaranie wiosny (jak chce fenologia) albo przedwiośnie, jak ten czas zwykli nazywać ludzie starszej daty. To taki okres, kiedy zima jeszcze nie odeszła, a wiosna nie nastała. A w ogródku jest już co robić. Jeśli nasza działka jest z dala od miasta i nie było nas tam kilka tygodni, przedwiosenny widok może nas zaskoczyć i zmartwić. Może zamiast wziąć do ręki grabie, by sprzątnąć z grządek stare zgniłe liście, badyle czy kępki mchu z trawnika, musimy najpierw sięgnąć po komórkę i wezwać policję, bo był na działce złodziej. Po złodzieju zawsze jest szkoda i za każdym razem postanawiamy, że droższe rzeczy z altanki i pomieszczenia gospodarczego będziemy zabierać na czas zimy do domowej piwnicy lub garażu. Polak - podobno - mądry po szkodzie.
|