Powodów można podać kilka. Najprostszy to chęć przejęcia majątku wypracowanego przez pokolenia działkowców - nacjonalizacja majątku PZD oraz stworzenie kolejnych stanowisk (swoistych synekur) dla ludzi władzy - urząd likwidatora Związku (z zapleczem) oraz nieograniczona liczba pełnomocników w gminach. Jednak najważniejsza wydaje się być możliwość zlikwidowania PZD, niezależnej i samorządnej organizacji, która od lat skutecznie zabiega o prawa działkowców i ochronę ogrodów. Paradoksalnie również w tym przypadku zamiary PiS zbiegają się z polityką stosowaną w okresie PRL. Powstanie Polskiego Związku Działkowców, niezależnego samorządu środowiska działkowców, było możliwe wiosną 1981 r., czyli w okresie odwilży „solidarnościowej”. Zabiegając o prawa działkowców Związek od samego początku musiał zmagać się z próbami podporządkowania i pozbawienia samodzielności. Wówczas chodziło o kwestie polityczne. Przełom 1989 r. zmienił sytuację, ale nie aż tak bardzo. Zmieniło się jedynie podłoże niechęci niektórych środowisk do PZD. Ogólnopolska organizacja, skutecznie broniąca praw działkowców przed próbami przejęcia terenów ogrodów, jest postrzegana przez niektóre środowiska jako przeciwnik, którego należy zniszczyć. Stąd pojawiające się co jakiś czas propozycje rozwiązania PZD. W ostatnim czasie wyspecjalizował się w nich PiS. Przewrotność jego polityki polega na przypisywaniu ruchowi ogrodnictwa działkowego rzekomo PRL-owskiego pochodzenia, podczas gdy ruch ten istniał jeszcze przed wojną, a ogólnokrajowe organizacje działkowców funkcjonują praktycznie we wszystkich krajach UE. PiS o tym milczy, gdyż fakty są dla niego niewygodne. Świadomie pomija również przeszło 600 000 podpisów zebranych w ogrodach działkowych w obronie ustawy o ROD. Zamiast tego, posługując się kłamliwymi zarzutami, oczernia prawie 100 000 rzeszę działkowców społecznie pracujących na rzecz ogrodów. Dla legitymacji swych działań używa rzekomych reprezentantów środowiska „niezależnych” działkowców - dziwnym trafem są to osoby, które swego czasu utraciły funkcje w PZD i dopiero wówczas zaczęły kwestionować potrzebę istnienia PZD. Dlaczego likwidacja PZD jest tak ważna dla PiS? Projekt PiS pozbawia działkowców dotychczasowej ochrony prawnej w postaci ustawy o ROD. W zamian daje mglistą perspektywę wykupienia działek, bez szans na realne spełnienie. W rzeczywistości ogrody i działkowcy zostaną wydani na łaskę właścicieli terenów - a więc urzędników z gmin i Skarbu Państwa. Perspektywa masowej likwidacji ogrodów i wyrzucania działkowców bez oglądania się na ich dotychczasowe prawa jest jak najbardziej realna. Ogólnopolska organizacja już nie raz udowodniła, że najbardziej jest potrzebna ogrodom właśnie w takich sytuacjach. Co najważniejsze, dotychczas była ona skuteczna w walce o prawa działkowców. Zapewne dlatego Związek tak bardzo przeszkadza PiS, że aby się go pozbyć proponuje nawet złamanie Konstytucji. Czymże bowiem innym jest projekt ustawy przewidującej rozwiązanie samodzielnej i samorządnej organizacji społecznej i grabież majątku wypracowanego przez jej członków?.
|