Pisząc projekt ustawy politycy PiS nawet nie kryli, że wobec majątku PZD (pozarządowej, samorządnej i samofinansującej się organizacji społecznej) przewidują nacjonalizację - instytucję niespotykaną w Polsce od Stanu Wojennego. Najwyraźniej liczyli, że omamieni perspektywą rzekomego uwłaszczenia na działkach członkowie PZD nie przejmą się, iż wypracowany z ich składek majątek przepadnie na rzecz Państwa. Niewykluczone jednak, że chodziło o jeszcze jeden aspekt. Być może w ten sposób autorzy projektu starali się odwrócić uwagę przemilczanego przez ich faktu, że ustawa oznaczać będzie odebranie własności również działkowcom. Mianowicie, zgodnie z art. 15 ust 2 ustawy o ROD, działkowiec, choć nie jest właścicielem gruntu, jest właścicielem naniesień i nasadzeń znajdujących się na działce. Projekt PiS wyłącza stosowanie tego przepisu. W konsekwencji zacznie obowiązywać ogólna zasada, że wszystko, co jest związane trwale z gruntem, stanowi własność jego właściciela. Tak więc, pomimo promowania pod hasłem uwłaszczenia (skądinąd całkowicie fałszywym), ustawa PiS spowoduje, że działkowcy utracą własność swego majątku. Z mocy prawa własność altan itp. przejdzie na rzecz gminy (komunalizacja) lub Skarbu Państwa (nacjonalizacja). Paradoksem jest, że PiS, uznająca się za rzekomo najbardziej antykomunistyczną partię w Polsce, tak chętnie sięga po bolszewickie rozwiązania. Najwyraźniej antykomunizm na sztandarach nie wyklucza bolszewizmu w duszy.
|