W przypadku niektórych działek może i tak, ale bez wątpienia byłaby to jedynie niewielka część dzisiejszych ogrodów, zwykle położonych na najmniej atrakcyjnych terenach. Dlaczego? Argumentów jest wiele. Po pierwsze roszczenia byłych właścicieli do ogrodów. Zjawisko, ostatnio częściowo zablokowane dzięki regulacjom ustawy o ROD, nawet obecnie obejmuje kilkadziesiąt tysięcy działek. Uchylenie ustawy o ROD w związku z wejściem w życie projektu PiS bez wątpienia nasiliłoby proces zgłaszania roszczeń. Tymczasem, zgodnie z propozycją PiS, ich zgłoszenie, niezależnie od zasadności, wyklucza możliwość wykupu działki. Sprzedaż mogłyby zablokować również gminy. Należy pamiętać, że zdecydowana większość ogrodów położona jest na terenach stanowiących ich własność. Praktyka dotycząca uchwalania planów zagospodarowania przestrzennego wskazuje, że wobec zdecydowanej większość terenów ogrodów samorządy mają inne plany. Pod rządami ustawy o ROD możliwość likwidacji ogrodów jest ograniczona. Jej uchylenie stwarzałoby dla gmin niepowtarzalną okazję do przejęcia terenów do swobodnego dysponowania. Okoliczność ta, w połączeniu z brakiem uzasadnienia do pozbywania się atrakcyjnych nierzadko nieruchomości za ułamek ich wartości - bonifikaty zapisane w projekcie - bez wątpienia znalazłyby odzwierciedlenie w postawie gmin, zwłaszcza miejskich. Zresztą nawet w przypadku gmin wiejskich, gdzie działki mają zwykle mieszkańcy innych miejscowości, jest mało prawdopodobne, aby władze lokalne uznały za stosowne preferencyjnie traktować dzisiejszych użytkowników działek kosztem majątku wspólnoty lokalnej. Kolejną przesłanką zniechęcającą gminy do realizacji propozycji PiS jest wielkość działek - ok. 300 m2. Przy takiej powierzchni trudno sobie wyobrazić inne zagospodarowanie stosunkowo dużych terytoriów miast zajmowanych przez ogrody. Dzisiaj stanowią one zwarte obszary zielone, o stosunkowo jednolitym sposobie zagospodarowania. W sytuacji rozparcelowania tych terenów pomiędzy indywidualnych właścicieli nastąpiłoby zróżnicowanie ich charakteru, którego nie sposób ująć w zorganizowane ramy. Realna perspektywa powstawania slumsów na takich obszarach powoduje, że samorządy lokalne są przeciwne przenoszeniu własności do poszczególnych działek. Znajduje to zresztą potwierdzenie w stanowisku Związku Miast Polskich, organizacji zrzeszającej samorządy miejskie, w którym reprezentanci miast sprzeciwiali się propozycjom PiS. Wszystkie te przesłanki wskazują, iż szanse na wykup działki miałaby stosunkowo nieliczna grupa dzisiejszych działkowców, głównie z ogrodów położonych na gruntach o niewielkiej wartości. Zresztą i oni mogą się zawieść. Wysoce prawdopodobne jest, iż przepisy o bonifikatach zostaną zaskarżone przez niektóre gminy do Trybunału Konstytucyjnego. Ich uchylenie jest niemalże pewne, a to będzie skutkowało wyłączeniem ich stosowania w całym kraju. Oczywiście można się spodziewać, że znalazłaby się pewna grupa beneficjentów propozycji PiS. Osoby ustosunkowane, które dzięki zajmowanej pozycji w życiu publicznym i koneksjom mogą liczyć na „szczególne traktowanie”, zdążyłyby zapewne skorzystać z tego rzekomo „powszechnego uwłaszczenia”.
|